środa, 23 kwietnia 2014

Rozdział 15

*Następny dzień*

Oczami Alex

Wstałam rano. Ubrałam się w to:




i pomalowałam się. Zeszłam na dół do kuchni.
Tam była już Rose: 

-Hej-przywitałam się.
-Hej. Przygotować ci śniadanie?
-Tak. Dzięki.
Nalałam nam soku do szklanek i zaniosłam je na stół do jadalni. Potem rozłożyłam sztućce i talerze. Rose w tym czasie smażyła naleśniki.
-Mama już wyszła do Suzanne-zawołała z kuchni.
-Ok-przyszłam do niej-Jak mamy pojechać do chłopaków?
-Zadzwonimy po taksówkę. Mama dała kasę.
-Racja-podałam przyjaciółce talerz z naleśnikami, na który dołożyła kolejne.
-No to wszystkie.
Rose wyłączyła kuchenkę i poszłyśmy do jadalni. Zaczęłyśmy jeść.
-Słuchaj- zaczęłam-co się stało wczoraj wieczorem?
Spojrzałam na Rose. Widziałam, że myślała nad odpowiedzią.
-Hm... poszłam na spacer.
-To wiem. Wyszłaś w dobrym humorze, ale wróciłaś w nie najlepszym... Więc?
-Spotkałam Josha.
Spojrzałam na nią z pytającym  wzrokiem.
-Chciał mnie zaprosić na dzisiaj do siebie, ale powiedziałam, że jestem zajęta, więc poprosił o mój numer telefonu.
-Podałaś mu?
-Tak..-westchnęła.
-To... chyba nie dobrze?-spytałam.
-Tak...
-Czujesz coś do niego?
- Nie wiem. Zapomniałam o nim, bo... no wiesz... Niall-uśmiechnęła się-a wczoraj... jakbym coś poczuła do Josha. Nawet się ucieszyłam, że go zobaczyłam.
-Zapomnij o nim. Masz Nialla. I dzisiaj się z nim spotkasz-uśmiechnęłam się.
-Racja-zaśmiała się.
Posprzątałyśmy po śniadaniu i Rose zadzwoniła po taksówkę.
Po 20 minutach przyjechała.
O 12 byłyśmy pod domem chłopaków. Podziękowałyśmy i zapłaciłyśmy taksówkarzowi.
Zadzwoniłam dzwonkiem do drzwi. Po chwili drzwi się otworzyły i stanął w nich Louis.
-Tak? Dziewczyny! Cześć! Wejdźcie. Weszłyśmy do przedpokoju i przytuliliśmy się na powitanie.
-Chłopaki! Alex i Rose przyszły!-krzyknął Lou. Poszliśmy dalej do salonu. 
Na kanapie leżał Harry, a na fotelu siedział Liam.
-Cześć-przywitałyśmy się.
-Hej-Li i Hazz wstali, żeby nas przytulić. Gdy podeszłam do loczka pocałowałam go w usta.

Oczami Rose

Rozejrzałam się po salonie.
-Gdzie jest Niall i Zayn?-spytałam.
-Poszli do sklepu po coś do jedzenia-odpowiedział Louis-na razie niczym was niczym nie poczęstujemy, bo niczego nie mamy...
Alex usiadła na kolanach Harry'ego, a ja obok nich.
-Ale zaraz chłopaki przyjdą-powiedział Liam.
I w tym momencie zadzwonił dzwonek do drzwi. Liam poszedł je otworzyć.
-Po co nam tyle jedzenia?-zawołał.
-Ech... Spytaj Nialla-westchnął Zayn.
I wtedy Liam, Zayn i Niall weszli do salonu z siatkami, których było mnóstwo.
Zayn położył swoje siatki na podłodze i wrócił do drzwi.
-gdzie idziesz?-spytał Harry.
-Po resztę-odpowiedział.
-Co?!-zdziwił się Lou.
Niall zaczął się śmiać.
-A., właśnie! Jeszcze jadą dziewczyny: Perrie, Eleanor i Sophie z resztą siatek!-krzyknął z przedpokoju szatyn.
Niall zaczął się jeszcze głośniej śmiać. Alex, Harry, Liam , Louis i ja spojrzeliśmy na siebie i też zaczęliśmy się śmiać. Podeszłam do blondynka i pocałowałam go w usta.
Wzięłam kilka siatek i zaniosłam je do kuchni, potem wróciłam się, żeby wziąć następne. Inni poszli w moje ślady.
Gdy przenieśliśmy trochę siatek, razem z Alex zaczęłyśmy je rozpakowywać, a chłopcy je przynosili do nas.
Trudno mi było uwierzyć, że tyle ich było! 
Kiedy zostało zaledwie kilka siatek, wróciłam do salonu i usiadłam zmęczona na kanapę, a Alex obok mnie. Po chwili do domu wszedł Zayn i dziewczyny: 



Wszyscy mieli siatki.
Razem z Alex jęknęłyśmy.
Niechętnie wstałyśmy i wzięłyśmy od dziewczyn kilka siatek.
Po 15 minutach wszystko było gotowe.
-Chłopaki-zwróciłam się do nich-czy moglibyście przygotować coś do picia i jedzenia? A ja z Alex przywitamy się z dziewczynami.
Chłopcy pokiwali głowami.
Poszłyśmy z dziewczynami do salonu.
-Hej-przywitała się Alex.
-Cześć-uśmiechnęły się.
-Jestem Rose.
-A ja Alex.
-Miło nam, to Perrie i Sophie, a ja jestem Eleanor.
Usiadłyśmy na kanapie i fotelach. Rozmawiałyśmy o wszystkim i o niczym, jak to dziewczyny. Najbardziej polubiłam El, ale co do Sophie się nie przekonałam. Bardzo lubię Danielle.
Perrie ciągle nas rozśmieszała i robiła głupie i miny.
Przyszli chłopcy z jedzeniem i piciem, które położyli na stoliku. 
Lou posadził El na swoich kolanach, tak samo usiedli Harry i Alex, Liam objął Sophie, a Zayn Perrie. Za to Niall usiadł na moich kolanach. Przytuliłam go , kładąc ręce na jego wyrzeźbiony brzuchu.
Zaczęliśmy się wygłupiać, chodzić po salonie, chłopcy skakali i wygadywaliśmy nienormalne rzeczy.
Właśnie siedziałam na kolanach Nialla i śmiałam się z wygłupów Perrie i Zayna, gdy usłyszałam, że dzwoni moja komórka.
Odebrałam.
-Halo?-spytałam.
-Cześć, Rose. Tu Josh. Na pewno nie chcesz się ze mną spotkać?





środa, 19 marca 2014

Rozdział 14

Oczami Harry'ego
Przed wejściem do samochodu ostatni raz pożegnałem się z Alex.
-Cześć, dziewczyny!-krzyknął Louis i pojechaliśmy.
Gdy byliśmy dość daleko, spytałem Nialla o niego i Rose.
-No ten, No...
-Jesteście razem, prawda?
-Tak-uśmiechnął się zawstydzony.
-Super razem wyglądacie-powiedział Lou.
-Cieszymy się-powiedział Zayn, który siedział obok Niallera i poczochrał mu włosy-dorastasz nam.
Zaśmialiśmy się.
-A jak tam u ciebie, Hazz?-spytał Liam.
-No, dobrze.
-Słyszałem, że była już pierwsza kłótnia,,,-odezwał się Zayn.
Wszyscy spojrzeli na mnie. No, oprócz Louisa-on prowadził, ale widać było, że zdziwił się.
-No tak...
-O co poszło?-spytał Niall.
-Byliśmy w parku z Alex, ona poszła po picia, a do mnie przyszły fanki. I wtedy jedna z nich usiadła mi na klanach i pocałowała mnie. I widziała to Alex. I była zła. No, ale już jest dobrze-uśmiechnąłem się.
-Czasami nasze fanki przesadzają-stwierdził smutno Zayn.
-To prawda-pokiwaliśmy głowami.
-Co sądzicie o zmianie Miley Cyrus?-zmienił temat Niall.
I zaczęła się zawzięta dyskusja,

Oczami Rose


Chłopcy pojechali, a ja zapisałam adres ich domu w widocznym miejscu. Zeszłam do salonu i zobaczyłam na kanapie mamę.
-Mamo...
-Tak?
-Bo chłopcy zaprosili mnie i Alex na jutro do siebie na 12.
-A! Bo też miałam ci powiedzieć. Pamiętasz Suzanne?-pokiwałam głową-zaprosiła mnie na jutro. I zastanawiałam się, co z tobą i Alex.
-Dobra, a o której jesteś umówiona?
- Na 13.
-Okej.
Poszłam do pokoju i weszłam na Facebooka.
Zobaczyłam powiadomienia, a tam widziałam kilka zdjęć Victora z różnymi "plastikami". Co za świnia... Pogadałam przez chwilę ze znajomymi i zamknęłam laptopa. Ubrałam się ciepło i wyszłam z domu na krótki spacer. Po około 20 minutach wpadłam na kogoś.
-Przepraszam bardzo. Nie zauważyłam...-zaczęłam.
-Cześć, Rose. Nie ma sprawy. Moja wina.
-Josh...cześć-miałam mętlik w głowie.
-Co tam?-spytał-co tu robisz?
-Ja...eee...przyszłam na spacer...
-O! Ja też-uśmiechnął się do mnie-słuchaj, bo moja mama zaprasza twoją mamę jutro. Nie chciałabyś też wpaść?Byłoby bardzo fajnie.
-Ja...eee.. Josh, przykro mi, ale...em...juro jesem zajęta.
-Ooo-zasmucił się-to może kiedyś indziej?
-tak, jasne.
-To super. Podasz mi swój numer?
-Tak, oczywiście-podałam mu, a on zapisał je w komórce.
-Ok, to może jutro zadzwonię, ok? Tak koło południa.
-Tak...
-Ok, to ja lecę. Cześć!
-Cześć...
Odechciało mi się już tego spaceru, od razu wróciłam do  domu.
Musiałam właśnie jego spotkać? Nie wiem, czemu, ale gdy zobaczyłam Josha, wydawało mi się, że coś do niego czuję. A przecież kocham Nialla. Po co ja podałam Joshowi swój numer? Teraz do mnie będzie dzwonił i nie zapomnę o nim...
W domu przyszykowałam się do spania, położyłam się i rozmyślałam...

Oczami Alex

Gdy chłopcy pojechali, ja poszłam do pokoju i weszłam na Facebooka. Widziałam zdjęcia Victora z dziewczynami. Na każdym zdjęciu inna...Byłam na niego zła, ale nie chciałam z nim pisać.
Na szczęście mam Harry'ego, a on mnie kocha. Tak naprawdę.
Kurczę, dopiero teraz zauważyłam, że nie mam jego numeru. Pomyślałam, że sprawdzę na fb, czy jest on, a nie jego strona, czy jacyś ludzie, którzy podają się za Hazzę. Wpisałam: Harry Styles.
Zgłupiałam chyba. Przecież go nie znajdę..
Poszłam otworzyć balkon, ponieważ było bardzo gorąco. I wtedy zauważyłam na ścianie cyfry. Domyśliłam się, że to numer, ale już nie wiedziałam czyj.
Wzięłam komórkę i wpisałam numer, po czym zadzwoniłam.
-Halo?-usłyszałam męski głos.
-Yy... dobry wieczór.
-Dobry wieczór. Z kim rozmawiam?
-Jestem Alex Breenan. Mam pana numer zapisany, ale nie wiem, kim pan jest. Mógłby mi pan się przedstawić?-spytałam niepewnie. Wyszłam na idiotkę...
-Cześć, Alex. To ja, Harry.
-Harry?!!-krzyknęłam.
-No tak-zaśmiał się-widzę, że już znalazłaś mój numer na ścianie.
-Tak. Ale dlaczego mi zapisałeś właśnie na ścianie?-nie zrozumiałam.
-Pomyślałem, że będziesz potrzebować mojego numeru, ale jak zapiszę na karce, o zgubisz. A teraz masz i nigdzie się nie zapodzieje.
-Nie mogłeś zapisać mi w komórce?-pisnęłam.
-Nie wiedziałem, gdzie miałaś. A co, źle, że napisałem na ścianie?
-No tak jakby,  bo to nie jest nasz dom, tylko wynajmowany...
-Oż kur...To co teraz?
-Pewnie będę musiała o zamalować-westchnęłam.
-Ja ci pomogę. To w końcu moja wina.
-Ok, dzięki-przesłałam  Harry'emu "buziaka" przez telefon- jesteście już w domu?
-Tak. Leżę na łóżku i myślę o tobie...
-O! Mój kochany!-uśmiechnęłam się.
-...bo wiesz, mam bałagan i nie wiem, co ty na to, gdy jutro przyjdziesz i go zobaczysz.
-Głupek!-zaśmiałam się.
-Wiesz, że cię kocham?-spytał.
-Chyba powiedziałeś to raz, czy dwa, ale możesz powtórzyć.
Zaśmiał się.
-Kocham cię, Alex!
-Ja ciebie też-usłyszałam, że drzwi się zamknęły. Wyjrzałam z pokoju i zobaczyłam Rose, idącą w stronę swojego pokoju, w nie najlepszym humorze-Harry, muszę kończyć. Chcę pogadać z Rose, bo chyba jest smutna.
-Ok, to pa!
-No pa!
-Do jutra, Alex!
-Do jutra.
-Kocham cię.
-Ja ciebie też, Hazz.
Chwila ciszy.
-Harry, rozłączysz się?-spytałam.
-Ty się rozłącz.
-Nie, ty.
-Ty.
Cisza.
-Ok, to ja się rozłączę-westchnęłam.
-Nie!
-Czemu?
-Kocham cię, Alex!
-Ja ciebie też, ale muszę już kończyć.
-Wiem.
-To pa.
-Pa. Kocham cię.
- Ja ciebie też.
-Będziesz jutro?
-tak.
- O 12?
-Tak.
-To dobrze.
-Aha. Pa, Harry.
-To dobrze. Nie mogę się doczekać.
-Rozłaczysz się?
-Ok.
Chwila ciszy...
-Jeju, głupku! Bo ja się rozłączę...
-Harry, chodź!-usłyszałam głos Zayna w tle.
-Idź-powiedziałam.
-Ok-westchnął-Alex, kocham cię.
-Ja ciebie też.
-Pa.
-Pa.
Rozłączył się.
Zostawiłam komórkę na łóżku i poszłam do pokoju Rose.
-Rose, śpisz?-zapukalam do drzwi.
-Nie-odpowiedziała, ale mi nie otworzyła.
-Mogę wejść? Coś się stało?
-Nie, wszystko ok. Tylko zmęczona jestem.
-Ale jakby coś się stało, to byś mi powiedziała?
-Tak. Alex, możesz juz odejść? Śpiąca jestem.
-Oczywiście. Śpij dobrze. Dobranoc.
-Dobranoc.
Poszłam do pokoju i wyszłam na balkon. Zastanawiałam się, o co chodzi Rose. Czemu jest smutna?
Wróciłam do pokoju, a potem przyszykowalam się do spania, położyłam się na łóżku i pozwoliłam swoim myślom "zająć" się Harry'm....

ROZDZIAŁ TAKI TROCHĘ NIJAKI... PRZEPRASZAM ZA TĄ DŁUUGĄ PRZERWĘ.

POPRAWIĘ SIĘ ;)



niedziela, 22 grudnia 2013

Rozdział 13

Oczami Rose

Gdy zobaczyłam Alex i Harry'ego trzymanych za ręce, od razu wiedziałam, że świetnie do siebie pasują. Cieszę się z nowego szczęścia Alex. Bardzo przeżywała cała tą sytuację z Victorem.
Ale teraz jest już dobrze.
Razem z Niallem, Louisem, Liamem i Zaynem wyszliśmy do ogrodu. Najpierw pograliśmy w nogę. Grałam z Zaynem i Liamem przeciwko Niallowi i Lou. Było bardzo śmiesznie. Chłopcy faulowali się nawzajem. Po skończonej grze usiedliśmy na rawie. Po chwili przyszli Alex i Harry i dosiedli się do nas. Szyko pobiegłam do pokoju, wzięłam magnetofon z piosenkami i wróciłam do ogrodu.
-Wstawajcie-zarządziłam i położyłam magnetofon na trawie-będziemy tańczyć. Razem z Alex nauczymy was jednego układu, którego uczyłyśmy się w gimnazjum.
Chłopcy i Alex wstali. Puściłam piosenkę "Girlfriend" Avril Lavigne . Alex uśmiechnęła się do mnie, wiedząc o który układ chodzi i podeszła do mnie.
-Dobra, chłopaki. To pokażemy wam, co macie robić, a wy to naśladujcie-powiedziała.
Zaczęłyśmy tańczyć. Chłopaki szybko załapali o co chodzi i wychodziło im to świetnie.
Jednak w pewnym momencie Zayn wpadł na Lou i zaczęli się wygłupiać. Do nich dołączył się też Hazza. Tylko Niall i Liam zostali wiernymi uczniami. Próbowali tańczyć, chociaż Zayn, Lou i Hazz im przeszkadzali.
Po pół godzinie Niall i Liam już umieli zatańczyć ten układ. Na końcu zatańczyliśmy go razem. Wyszło super.
-Może zatańczymy ten układ albo użyjemy jego kilka fragmentów do któregoś przyszłago naszego teledysku?-zastanowił się Liam.
-Tak! Będzie super!-zawołał Horan.
-No to zostaje wam nauczyć go reszty chłopaków-powiedziała Alex, podchodząc do Harry'ego i całując go w policzek.
Wszyscy sie zaśmialiśmy.
-Ej, kiedy wracamy?-spytał Zayn.
-Już chcecie wracać?-zrobiła obrażoną minę.
-Jasne, że was lubimy! I to bardzo! Tylko... że -podrapał się w głowę-jednak trochę nam zajmie powrót do domu, a chciałbym jeszcze dzisiaj się spotkać z Perrie.
Uśmiechnęłam się.
-No to musimy się zaraz zbierać i za 15 minut odjeżdżamy-powiedział Lou.
-15 minut?!-spytaliśmy naraz: ja i Niall przytulając się i Alex z Harry'm, który przyciągnął ją do siebie.
-Tak-odpowiedział wesołek-No to teraz macie 14 minut. Buzi buzi i idziemy.
-Dobra, to ja, Zayn i Lou nie będziemy wam przeszkadzać-wtrącił się Liam- i idziemy pożegnać się z Kate.
I poszli do domu.
Odwróciłam się w stronę blondyna i założyłam mu ręce na szyję.
-Będę tęsknić-powiedział.
-Ja też. Kiedy sie spotkamy?-spytałam-pamiętaj, że będę tutaj jeszcze 9 dni...
-Wiem, wiem. o bardzo mało... Ale jutro się spotkamy, co? Przyjedziecie do nas. Macie tutaj nasz adres-podał mi karkę.
-Ok. Jestem ciekawa, jak mieszkacie.
-No, to jutro o `12.00 będziesz ty i Alex u nas?
-Tak, tylko jeszcze coś z mamą zrobię, ale będziemy.
-Ok, jakby coś to pisz.
Pocałowałam blondyna w usta.
-Oczywiście.

Oczami Alex

Harry przyciągnął mnie do siebie i pocałował w usta.
-Ładnie ci w zielonym-powiedział.
-Ha ha ha! Dziękuję!
Nagle poczułam, że coś na mnie wskoczyło.
-Alex!!!-Rose krzyknęła mi do ucha.
-Co>
-Jutro jedziemy do chłopaków!
-Super!-spojrzałam na Harry'ego-tak trudno było mnie zaprosić do siebie, że musiałam dowiedzieć się od Rose?-uśmiechnęłam się.
-Właśnie-zwrócił się do niego Niall z założonymi rękoma i podniesioną jedną brwią. Zaśmieliśmy się.
-Jeszcze 7 minut!-krzyknął Louis.
Spojrzałam na Harry'ego. Właśnie przeczesał włosy rękoma. Uśmiechnęłam się do niego. Podeszłam do niego i spojrzałam mu głęboko w oczy, a on objął mnie w talii i pocałował w usta.
-Będę tęsknił-szepnął.
-Ja też-wtuliłam się w niego, a on pocałował mnie w czoło.
-Już? Chodźmy-poganiał nas Zayn. Wzięłam mojego chłopaka za rękę i poszliśmy do samochodu chłopaków.

en rozdział jest trochę krótki... Przepraszam.
Wesołych Świąt!

niedziela, 15 grudnia 2013

Rozdział 12

Z każdym z pić w jednej ręce wróciłam do Hazzy. Dalej były tam fanki, próbowałam się przepchać, choć to było trudne. Jednak byłam na tyle blisko, żeby zobaczyć, co się dzieje...
Na Harry'm siedziała dziewczyna mniej więcej w moim wieku i się całowali!
-Daj to Harry'emu-podałam koktajle dziewczynie, które stała najbliżej mnie i wybiegłam z parku.
Byłam na niego tak zła, że nawet nie mogłam się rozpłakać.
Jak on mógł mi to zrobić! Mówił, że mnie kocha!
Dlaczego ja mam takiego pecha do chłopaków? Żaden mnie naprawdę nie kochał, chociaż każdy zapewniał, że tak jest. I teraz Harry! Chodzimy ze sobą ledwo jeden dzień!
Od zawsze, gdy jestem zła, zrozpaczona, smutna, chodzę do sklepu zoologicznego i tam patrzę na króliki, chomiki, rybki i czuję się lepiej.
Po kilku minutowym poszukiwaniu sklepu, znalazłam go. Weszłam.
-Dzień dobry. Mogę w czymś pomóc?-spytała znudzonym głosem kasjerka.
-Nie, dziękuję. Ja przyszłam pooglądać zwierzęta.
Podeszłam najpierw do królików, jak zawsze. I właśnie wtedy, jeden jedyny i pierwszy raz spotkałam się z takim przypadkiem, że królików była para, samiczka i samiec, którzy wtuleni w siebie dotykali się noskami. I wtedy załzawiły mi oczy.

Oczami Harry'ego

Gdy Alex poszła po picia, przyszła grupka dziewczyn i poprosiły o zdjęcia i autografy.
Nagle jedna z nich usiadła mi na kolanach i zaczęła mnie całować. Przez chwilę mój mózg się "wyłączył". Nie wiedziałem kim jestem, gdzie jestem, co robię i dlaczego. Po chwili oprzytomniałem.
Zepchnąłem dziewczynę i odszedłem od dziewczyn.
Bardzo lubię swoje fanki, ale to było przegięcie.
Zacząłem się zastanawiać, gdzie Alex, gdy ktoś zapukała mnie w ramię. Odwróciłem się i zobaczyłem blondynkę.
-Jakaś brunetka powiedziała, żeby ci to dać-wyciągnęła ręce, w których były dwa koktajle. Wziąłem je od niej.
-Wiesz, gdzie poszła ta dziewczyna?-spytałem.
-Wybiegła z parku-powiedziała i odeszła.
Odłożyłem dwa picia na pobliską ławkę i zadzwoniłem do Rose.
-Halo?
-Cześć Rose. Tu Harry.
-Cześć. Coś się stało? Masz taki dziwny głos...
-No tak, hm... Nie przyszła do domu Alex?
-Nie, nie ma jej, a co?
-No ten, em...Alex jest na mnie zła... I gdzieś poszła, ale nie wiem gdzie jest.
-Co? Ale jak to?
-Nooo, poszliśmy do parku. Alex poszła po picia dla nas i przyszły d mnie fanki i ... jedna zaczęła mnie całować...
-Co?!
-Odepchnąłem ją, ale wydaje mi się, że Alex widziała, jak ta dziewczyna mnie całuje. No i gdzieś poszła. Nie wiem gdzie.
-Co?!!
-Rose, proszę, pomóż...
-No nie wierzę...
-Proszę, Rose...
-Harry! Jak możesz?!!! Ty świnio!-krzyknęła do słuchawki.
-Pozwoliłeś się całować tej lasce, tak?!
-No nie, ja tylko...
-Nie, przestań! Ja myślałam, że jesteś dla niej idealnym chłopakiem. A ty...
-Rose, to nie tak
-A jak?!
-Bo ja...nie wiedziałem, co się ze mną dzieje, jakbym się, hm... wyłączył?
Cisza.
-Rose?
-Nie wiedziałeś co się z tobą działo, tak?-spytała powoli.
-Tak. Nie wiem, dlaczego, no ale...Gdzie ona może być?
-Em.. Nie jestem pewna, ale możliwe, że jest w sklepie zoologicznym.
-Co?-żartuje sobie?
-Ech...Wiem, to dziwne.
-Aha. Nie wiesz gdzie jest jakiś sklep zoologiczny?
-Nie wiem.
-No dobrze. Dzięki, Rose.
-Spoko...Harry?
-Tak?
-Sory, że się na ciebie wydarłam, no ale...
-Nie ma sprawy-przerwałem jej-już ok.
-Rose! Chodź tu!-usłyszałem w tle głos Niallera.
-Już idę!-odkrzyknęła-sory, Harry, ale muszę już lecieć.
-Ok, dzięki. Cześć!
-Cześć.
Rozłączyłem się i schowałem komórkę do kieszeni. Po około 10 minutach znalazłem sklep. Wszedłem do niego.
-Dzień dobry. Mogę w czymś pomóc?-spytała dziewczyna za ladą zajęta swoją komórką.
-Dzień dobry. Nie, dziękuję... Albo poproszę. Nie wchodziła do sklepu niska brunetka w falowanych włosach? Ma na sobie zieloną bluzkę...
-Tak, tak-spojrzała na mnie dziwnym wzrokiem. W sumie nie dziwę się jej. Wchodzi chłopak do zoologa i pyta o dziewczynę- Weszła w głąb sklepu.
-Dziękuję.
Poszedłem dalej. Przy królikach znalazłem kucającą Alex.
-Alex...
Wstała, odwróciła się i zobaczyła mnie. Wyciągnąłem rękę, chcąc ja złapać, ale ona wywinęła się i szybkim krokiem wyszła ze sklepu.
-Do widzenia-pożegnałem się ze sprzedawczynią.
Gdy Alex wyszła ze sklepu, zaczęła biec. To ja za nią.
-Alex! Zaczekaj!-krzyknąłem. Ludzie się na mnie patrzyli. Znalazło się kilku paparazzich, którzy zaczęli robić mi zdjęcia. Super...
Alex odwróciła się. Między nami było z 8 metrów.
-Myślałam, że mnie kochasz!-krzyknęła.
-Alex! Ja cię kocham!-odkrzyknąłem. Nie chciałem krzyczeć, ponieważ ludzie przystawali i przysłuchiwali się naszej dość głośnej rozmowie, więc podszedłem do dziewczyny. lecz ona zrobiła krok do tyłu. No dobra, to będziemy krzyczeć...
-Jasne! A ta dziewczyna, z którą się całowałeś?! Może za wcześnie wróciłam?! I nie zdążyłeś się z nią pożegnać przed moim przyjściem?!
-To nieprawda!-podszedłem do niej-ja cię kocham.
-Nie wierzę ci-głos jej się załamał i wybuchła płaczem, zakrywając twarz rękoma.
-Alex...-zacząłem, ale podbiegła do najbliższej ławki i usiadła. Podciągnęła nogi, oplatając je rękoma, ja kucnąłem przed nią.
-Pozwól mi wytłumaczyć...
-Idź, nie chcę cię znać-powiedziała spokojnie-okłamałeś mnie...
-Alex, ja cię kocham. wiem, nie zrobiłem dobrze, ale chciałbym ci wytłumaczyć... Przepraszam-odwróciłem się i powoli odchodziłem.
-Zaczekaj-usłyszałem głos Alex. Był ledwie dosłyszalny i mimo hałasu, który panował wokół nas, usłyszałem go. Usiadłem obok Alex i przytuliłem ją. Wytłumaczyłem jej, jak to było.
-Alex, bardzo cię przepraszam-powiedziałem na koniec.
-To ja cię przepraszam, powinnam była cię wysłuchać, ale.. jakoś tak... zdenerwowałam się i...-zaczęła się plątać, więc pocałowałem ją w usta.
-Kocham cię-szepnąłem.
-Ja ciebie też...

Przepraszam, że w tamtym tygodniu nic nie dodałam... Specjalnie dla mojej ukochanej czytelniczki następne rozdziały będą o Rose i Niall'u ;P Tak długo na nie czekałaś :*
Komu się podoba ten rozdział, niech napisze w komentarzu!












piątek, 29 listopada 2013

Rozdział 11

Oczami Alex
* po kolacji *
Zaprowadziłam chłopaków do pokoi. Pokazałam pokój gościnny i otworzyłam drzwi.
-Proszę-powiedziałam, a Lou, Liam i Zayn podziękowali i weszli, a ja z Harrym poszliśmy dalej do mojego pokoju.
-E...to tak. Swoje rzeczy możesz położyć...-rozejrzałam się po pokoju- tu.-wskazałam na swoje biórko i krzesło.
-Ok, dzięki.
Podeszłam do szafy i wyciągnęłam piżamę.
-To ja idę się myć. Chcesz to też możesz...
-Że ty i ja...?-spytał Hazz z uśmiechem na twarzy.
-Co? Nie!- zaśmiałam się-możesz iść, ale po mnie.
I wyszłam z pokoju, zamykając drzwi.
Umyłam się, wytarłam, zmyłam makijaż, umyłam zęby i przebrałam się w piżamę. Po czym wyszłam z łazienki i poszłam do pokoju. Zapukałam do drzwi.
-Harry? To ja, Alex. Mogę wejść?
-Tak, tak. Wejdź-usłyszałam i weszłam, a tam zobaczyłam loczka bez bluzki, oglądającego moje plakaty z jego zespołem. Zamknęłam drzwi i podeszłam do chłopaka.
-Jesteś moją i chłopaków fanką?-spytał.
-Tak. Ja i Rose.
-Czyli, że pewnie się cieszycie, że nas poznałyście?- uśmiechnął się, pokazując swoje cudne dołeczki.
-Nawet nie wiesz jak...
Spojrzałam na niego i się uśmiechnęłam.
Potem podeszłam do szafki, skąd wzięłam komórkę i zadzwoniłam do mamy.
-Halo? Mam?
-Cześć, Alex!-usłyszałam głos mamy w telefonie-jak tam?
-No dobrze...-spojrzałam na Hazze - dobra, jest mega-super!
-Haha, naprawdę? Dlaczego?
-Ponieważ na imprezie Kate spotkałyśmy, nie zgadniesz kogo.
-No, kogo?
-Zgadnij.
-Hm, jak to się nazywa? One... One Direction? Chociaż... nie, nie wierzę...
-Tak, mamo! Całe One Direction!
-Naprawdę? To super! I rozmawiałaś z nimi?
-Tak! i dzisiaj z Kate i Rose poszłyśmy do centrum i w jednym sklepie spotkałyśmy Lou, Harry'ego i Nialla i zaprosiłyśmy ich do domu. I zostają na noc.
-Domyślam się, że jesteś bardzo szczęśliwa?
-No jasne!- położyłam się na łóżku- a jak tam u was?
-No, dobrze. Nawet bardzo. Wczoraj spotkaliśmy się z rodziną Alice. Poszliśmy do restauracji.
Alice to dziewczyna mojego brata-Thoma.
-Wow, to elegancko. Jak to przeżył Thom?-zaśmiałyśmy się. Thom nie bardzo lubi elegancję.
-Albo jest dobrym aktorem, albo naprawdę mu się tam spodobało.
-No to super-ziewnęłam-Mamo, ja już kończę, bo padam.
-Ok, to śpij dobrze. Dobranoc.
-Dobranoc-rozłączyłam się i odłożyłam komórkę na szafkę obok łózka.
-Mama?-spytał Harry.
Pokiwałam głową.
Chłopak zdjął spodnie, odłożył je na krzesło i położył się obok mnie.
-Alex, kocham cię-szepnął.
Westchnęłam.
-Harry, potrzebuję czasu. Proszę.
-Dobrze, zaczekam- i pocałował mnie w policzek. Po czym zasnęliśmy...

* następny dzień *
Wstałam rano z łóżka, nie mogłam nigdzie znaleźć swojej komórki, więc podeszłam do biurka i odblokowałam komórkę Harry'ego. Była 9:00. Wróciłam do łóżka i się położyłam. Zaczęłam myśleć o Harrym, jego miłości do mnie i może naszym związku. Jak to by było, gdybyśmy byli razem? Jak byśmy się potem spotykali? Przecież nie mieszkam w Londynie, a on ma trasy...
Ale... Ja go kocham, a on mnie. Tylko, że on nie wie o mojej miłości do niego.
Najważniejsze pytanie: czy ja tego chcę? Czy chcę zaufać kolejnemu chłopakowi, nie wiedząc, czy dobrze robię?
Nie wiem, dla mnie to za trudne.
Wstałam z łóżka i zeszłam na dół do kuchni napić się soku. Wracając po schodach, minęłam się z Kate.-O, Alex, cześć. Już wstałaś?-spytała.
-Cześć. Tak, chciałam się napić.
-Ok. Czy mogłabyś za jakieś 10-15 minut obudzić resztę na śniadanie?
-Jasne-weszłam po schodach w górę i weszłam do pokoju. Harry jeszcze spał. Przebrałam się w to:

Odsłoniłam firanki i wyszłam na balkon. Było bardzo ciepło, chociaż był ranek. Po chwili wróciłam do pokoju, uchylając drzwi balkonu i usiadłam na łóżku.
A gdybym spróbowała z Harrym? W końcu obydwoje się kochamy, a w moim życiu nieczęsto się tak dzieje.
Pocałowałam loczka w usta, a on po chwili otworzył oczy i usiadł na łóżku.
-Cześć, Harry.
-E...Cześć. Alex, czy ty...
-Tak-przygryzłam wargę-później ci wytłumaczę, a teraz się ubieraj i chodź na śniadanie.
Chłopak uśmiechnął się i pokiwał głową, a ja wyszłam z pokoju i poszłam do pokoju Rose i Nialla. Zapukałam. Cisza. Znowu zapukałam i znowu cisza. Weszłam w takim razie do pokju i zobaczyłam blondynów wtulonych w siebie. Podeszłam do balkonu, okien i odsłoniłam firanki. Podeszłam do łóżka.
-Rose, wstawaj-próbowałam ją obudzić.
-Cześć, Aex.
-Cześć, cześć. Budź Niallera i chodźcie na dół na śniadanie.
-Ok-pokiwała głową, a ja wyszłam i skierowałam się do pokoju gościnnego, by obudzić Zayn, Liam i Louisa. Zapukałam do drzwi.
-Tak?-usłyszałam głos Lou.
-To ja , Alex. Obudź chłopaków i chodźcie zaraz na dół na śniadanie.
-Dobra.
Zeszłam na dół do kuchni do Kate. Oparłam się o blat.
-No i jak?-zagadnęła-podoba ci się Londyn?
--I to jak! Ten wyjazd to moje marzenie. Moje i Rose. Jesteśmy strasznie szczęśliwe.
-Wiesz, co zauważyłam?
-Co?
-Podobasz się temu z lokami.
-Harry'emu?
-Tak.
-A, racja...-to to zauważyłam.
-Dzień dobry-przyszedł Zayn, Liam i Niall z Rose. Ci ostatni przytulali i uśmiechali się do siebie. -Zaniesiemy jedzenie do jadalni, a wy sobie pogadajcie-zawołałam , wzięłam dwa talerze z jedzeniem, jeden dałam Rose i wypchnęłam ją z kuchni do przedpokoju.
-Co to było?-spytałam.
-Co?
-No ty i Niall.
-A, to...-uśmiechnęła się. Spojrzałam na nią z pytającym wzrokiem.
-No to tak. Hm... Wczoraj Nial powiedział, że mu się podobam, ja też mu powiedziałam, co do niego czuję i... się pocałowaliśmy-uśmiechnęła się.
-To super!-ucieszyłam się. Położyłyśmy talerze na stół i wróciłyśmy do kuchni.
Przyszedł już Louis i Harry. Chłopaki rozmawiali z Kate i Rose i się śmiali. Uśmiechnęłam się do Hazzy, a on do mnie.
-Może chodźmy jeść?-spytał Niall.
-Dobrze, chodźmy-pokiwaliśmy głowami i poszliśmy do jadalni.
(Kate usiadła naprzeciwko Nialla, po jej prawej stronie usiadł Harry, potem ja i Rose, po prawej stronie Nialla usiadł Lou, obok niego Zayn i Liam)
Usiedliśmy i zaczęliśmy jeść. W pewnym momencie, Harry położył rękę na moje udo. Przez całe moje ciało przeszedł dreszcz. Uśmiechnęłam się do niego. Rose i Niall cały czas ze sobą rozmawiali i patrzyli na siebie.
-Rose, Niall, czy wy jesteście razem?-spytał Zayn.
Wszyscy spojrzeliśmy na blondynów.
Oni, patrząc sobie w oczy, odpowiedzieli, że tak.
Wszyscy im pogratulowaliśmy.

* po śniadaniu *

Razem z Harrym spakowaliśmy brudne naczynia do zmywarki. Gdy skończyliśmy, oparłam się o blat. Harry napił się soku. Gdy skończył, podszedł do mnie, postawił szklankę za mną, więc mnie objął. Żeby lepiej widzieć jego twarz, musiałam wyżej podnieść głowę. Od naszych twarzy dzieliły krótkie centymetry.
-Kocham cię-szepnęłam.
-Naprawdę?
Pokiwałam głową, lekko się uśmiechając i zakładając włosy za prawe ucho. Spojrzeliśmy sobie w oczy. Nasze usta się powoli zbliżały. Zamknęliśmy oczy. Nasze usta się złączyły.
Zarzuciłam ręce na szyję Harry'ego i bawiłam się jego lokami, a on objął mnie w talii.
Po kilkunastu sekundach, przestaliśmy się całować i oparliśmy się o swoje czoła.
-Chodźmy na spacer-zaproponował Harry.
-Ok, tylko muszę się przygotować-uśmiechnęłam się.
-Dobrze.
Pocałowałam go szybko i poszłam do swojego pokoju. Gdy otworzyłam drzwi, zobaczyłam porządek. Harry musiał go zrobić. Miło z jego strony.
Wzięłam torebkę, spakowałam najpotrzebniejsze rzeczy i zeszłam na dół. Harry siedział na kanapie w salonie. Podeszłam do niego od tyłu i pocałowałam w policzek.
-Dzięki za porządek w pokoju.
-Spoko-wstał-gotowa?
-Tak-wzięłam go za rękę i krzyknęłam:
-Kate! Ja i Harry idziemy na spacer!
-Ok!-usłyszałam.
-Idziecie?-zbiegła ze schodów Rose z Niallem. Zobaczyła moją rękę w dłoni loczka i, z głupkowatym uśmiechem, poruszyła brwiami. Ja tylko się zaśmiałam.
-Tak. Połazimy sobie gdzieś-odpowiedział Harry.
-A wy zostajecie?-spytałam.
-Tak. Idziemy do ogrodu-odpowiedział Niall-tam jest też reszta chłopaków.
-Ok. To my idziemy. Pa!
-Pa!-zawołali blondyni i wyszliśmy z domu.
Poszliśmy do parku. Usiedliśmy na ławce. Harry objął mnie ramieniem, a ja położyłam na nim głowę. I zobaczyłam błysk lampy. Ktoś nam zrobił zdjęcie!
-Kto to był?-spytałam mojego chłopaka.
-Ech...-podrapał się w głową-paparazzi.
Opadłam na oparcie ławki. Super...
Harry wziął mnie za rękę.
-Ej, nie przejmuj się-powiedział i pocałowaliśmy się w usta.
-AAAAAAAAAAAAAAAAAA!!!!!!!!!!! To Harry Styles z One Directon! AAAAAA!!!!-usłyszeliśmy krzyk. Zobaczyliśmy kto to i okazało się, że to fanki Harry'ego. Przybiegły do nas i zaczęły się domagać autografów i zdjęć od loczka.
Wstałam z ławki i odeszłam na bok, bo zostałam poturbowana przez fanki.
-Jesteś nową dziewczyną Harry'ego?-usłyszałam głos z tyłu. Odróciłam się i zobaczyłam 14-letnią dziewczynę, z czarnymi, prostym i długimi włosami oraz ciemnymi oczami. Była piękna.
-Tak. Jestem Alex. Miło mi-podałam jej rękę.
-Mary. Mogę zrobić sobie z tobą zdjęcie?
-Jasne, pewnie.
Zrobiłyśmy sobie zdjęcia komórką Mary i dałam jej mój autograf, o który też poprosiła. Trochę pogadałyśmy. Bardzo ją polubiłam.
-Ja już muszę lecieć-powiedziała Mary-fajnie się z tobą gadało.
-Dzięki, mi też. Pa!
-Pa!
Gdy fanki odeszły od Harry'ego, ja usiadłam obok niego. Uśmiechnęłam się.
-Chcesz może koktajl?-spytałam.
-Tak, poproszę.
-Jaki smak?
-Mango.
-Ok. to ja idę. Zaraz wracam-wstałam i zobaczyłam kolejną grupkę dziewczyn. Po strojach rozpoznałam fanki Harry'rgo. Zaśmiałam się.
-Czemu się śmiejesz?-spytał brunet.
-Masz kolejne fanki.
-Co?!-rozejrzał się i też je zobaczył, a one jego.
-Harry Styles z One Direction! AAAAA!!!!! Kochamy cię!!!!
-To ja lecę!
-Alex! Nie zostawiaj mnie!-ale fanki już go dopadły, a ja poszłam po koktajle.
Kupiłam mango dla Harry'ego i malinę dla mnie. Z każdym z pić w jednej ręce wróciłam do Hazzy. Dalej były tam fanki, próbowałam się przepchać, choć to było trudne. Jednak byłam na tyle blisko, żeby zobaczyć, co się dzieje...

Przepraszam, że tak długo nic nie pisałam! Jeżeli Wam się podoba, niech napisze w kom ;) Dziękuję :*




sobota, 2 listopada 2013

Rozdział 10

Oczami Rose
Tak mi było żal Alex. Tak bardzo kochała Victora... Jak każdego innego chłopaka, a on... Wiedziałam, że z tym Victorem jest coś nie tak.
Właśnie byłam noszona na rękach przez Nialla, jak księżniczka, gdy Zayn powiedział:
-Ej, patrzcie-wskazał na Harry'ego i Alex, przytulonych do siebie. Wszyscy się uśmiechnęliśmy.
-Pięknie razem wyglądają-powiedziałam.
Chłopcy pokiwali głowami.
-Dobra, puszczaj mnie, Horan-zwróciłam się do blondyna. Widząc błysk w jego oczach i uśmiech na ustach, zmieniłam swoją wypowiedź:
-Znaczy odłóż, Postaw mnie na ziemię. Całą i bezpieczną.
-Ze mną będziesz zawsze bezpieczna-odpowiedział i postawił na ziemi.
-Będziecie musieli niedługo wracać?-spytała chłopaków, ponieważ robiło się powoli ciemno.
Chłopcy spojrzeli na siebie.
-Mamy do wyboru: znaleźć szybko jakiś hotel i przenocować tam albo już teraz jechać do domu-powiedział Louis.
-Szczerze mówiąc, nie chce mi się ani spać w hotelu ani teraz wracać do domu-powiedział Niall- Wolałbym zostać tutaj-spojrzał na mnie, a ja zrobiłam się cała czerwona.
Spojrzałam na Alex i Harry'ego, przytulonych do siebie i uśmiechniętych, a potem na blondyna i smutne miny chłopców.
-Ej, a co powiecie na bezpłatny i bardzo, bardzo bliski hotel?
Chłopcy spojrzeli na siebie.
-Gdzie?-spytali razem.
-Dziewczyny! Chłopaki!-zawołała moja mama-chodźcie do domu!
-Dobrze, proszę pani!-odpowiedzieli chłopcy, wchodząc do domu.
-Jaka pani? Mówcie do mnie po imieniu. Kate. Alex! Harry!-zawołała do zakochanych-Chodźcie!
Para wstała z hamaku, weszliśmy razem do salonu i usiedliśmy na kanapie i fotelach.
-Chłopcy, kiedy będziecie wracać?-spytała mama.
-Pewnie już niedługo...-odpowiedział Liam.
Harry i Alex spojrzeli na siebie, kręcąc głowami.
-Mamo, a może chłopaki przenocują u nas?-spytałam, uśmiechając się do Nialla.
-Oczywiście-odpowiedziała.
-To chodźcie, pokażę wam, gdzie możecie spać-zwróciłam się do chłopaków i wstałąm.
Alex i chłopaki poszli za mną po schodach.
-To jest ten hotel?-spytał mnie szeptem Niall, owijając swój palec kosmykiem moich włosów.
-Tak-uśmiechnęłam się do niego.
Pokazałam chłopakom pokój gościnny:


-Tutaj jest dla was pokój-powiedziała Alex.
-Ok, dzięki-odpowiedział Liam.
-Czy my całą piątką się zmieścimy?-spytał Lou-co prawda, pokój jest duży i w ogóle, ale...
-A może Niall by przespał się w pokoju Rose, a Harry w pokoju Alex?-zaproponował Zayn.
-Jak dla mnie spoko-powiedział Louis-zawsze to więcej miejsca...
Zaśmialiśmy się.
-No, jeżeli chłopaki-Alex spojrzała na Harry'ego i Nialla- chcą, to dla mnie też spoko.
-A ty, Rose?-spytał blondyn.
Pokiwałam głową, zgadzając się.-No to ustalone!-zawołał Liam.
Zeszliśmy na dół.
-Mamo! Liam, Lou i Zayn będą spać w pokoju gościnnym, a Niall, i Harry w moim i Alex, ok?-spytałam.
-Dobrze-zgodziła się mama z kuchni-ale bez żadnych zabaw-zaśmiała się.
-Mamo, spokojnie-zaczerwieniłam się.
-Ok, siadajcie do stołu. Jest kolacja-powiedziała.
-Taaak!-krzyknął Niall.
Poszliśmy do jadalni.
-Ja może ci pomogę, Kate-zawołał Liam, idąc do kuchni.
-Nie, nie trzeba!-odpowiedziała mama, ale zaraz wróciła z Liamem i każde z nich trzymało talerze z jedzeniem

*po kolacji*
Zaprowadziłam Nialla do pokoju.
-Ok, to się rozgość-zwróciłam się do niego.
-Ładny pokój-stwierdził, rozglądając się po nim.
-O, dzięki-uśmiechnęłam się do niego.

Oczami Nialla

Uwielbiam uśmiech Rose. I to nie tylko uśmiech, ale i całą resztę w Rose, jak ją samą.
Bardzo ją polubiłem, chociaż znam ją drugi dzień.
Dziewczyna poszła otworzyć balkon, gdy się odwróciła, zobaczyła, że na nią patrzę.
-Niall?
-Eee...co? Znaczy, słucham?
--Masz jakieś ciuchy, na przykład na jutro, coś do spania? Jak coś to ja może jakieś mam. Albo Alex coś ma, może swojego brata...
-Nie, nie trzeba. założę bluzkę, którą dzisiaj kupiłem. To ja pójdę po nią i po chłopaków.
-Ok.
Wyszedłem z pokoju i wszedłem do gościnnego. Zapukałem do drzwi.
-Tak?-otworzył mi Louis.
-Lou, mogę kluczyki do samochodu, bym poszedł po nasze bluzki na jutro.
-Jasne-brunet podał mi je.
-Dzięki!-krzyknęli cała trójką.
Wracając od samochodu, oddałem kluczyki Louisowi i dałem chłopakom ich bluzki, po czym zapukałem do pokoju Alex.
-Tak?-spytała.
-To ja, Niall. Mam bluzkę Harry'ego-powiedziałam-chcesz ją?
Loczek otworzył mi drzwi.
-Dzięki, Nialler- wziął ode mnie.
Zapukałem do pokoju Rose.
-Proszę!
Wszedłem do pokoju i zamknąłem drzwi.
-Niall, idę do łazienki na parter, się umyć.
Jak chcesz, możesz iść do łazienki tutaj, na piętrze, albo zaczekać aż ja wyjdę.-powiedziała podchodząc do drzwi.
-Ja też pójdę. Wejdę po tobie.
-Ok.

Oczami Rose

Zeszłam na dół do kuchni napić się soku i poszłam do łazienki. Umyłam się, przebrałam w T-shirt i krótkie spodenki i wyszłam. Na schodach spotkałam blondyna, schodzącego na dół.
Wchodząc po nic, poczułam klepnięcie w tyłek. Odwróciłam się i zobaczyłam łobuzerski uśmiech Nialla.

-Głupek-uśmiechnęłam się i szybko wbiegłam po schodach do pokoju. Położyłam się na brzuchu na łóżku i włączyłam laptopa. Weszłam na Facebooka i Twittera. P 15 minutach wszedł do pokoju blondyn w spodniach i mokrych włosach. Na moją twarz wkradł się uśmiech.
-Rose?
-E...hm, tak? spytałam siadając na łóżku.
-Czy mogę zamknąć balkon?
-A! Nie no spoko. Jasne, możesz.
Chłopak podszedł do balkonu, zamknął go i zasłonił firanki.
Ja wylogowałam się z laptopa i położyłam go na biurku. Po czym położyłam się do łózka. W tym czasie Niall zdjął spodnie i, jak się okazało, poszedł spać w bokserkach.
Położył się obok mnie i przykryliśmy się kołdrą.
Nie mogłam uwierzyć, że śpię z osobą, o której tyle marzyłam!
Patrzyłam tak na sufit w ciemnościach, gdy usłyszałam głos Nialla:
-Rose..
-Tak?
-Ja..muszę coś ci powiedzieć...
Odwróciłam się na prawy bok, w stronę chłopaka, podpierając głowę ręką.
I patrzyłam na niego, czekając, co powie.
-Może to nie jest dobra chwila, a może jest... ale ja... no ten...Rose, zakochałem się w tobie.
Zrobiłam wielkie oczy. Musiałam wyglądać jak idiotka, mam nadzieję, że tego nie widział.
-Podobasz mi się i w ogóle...wiem, głupio, to brzmi, znamy się drugi dzień i tak dalej, ale wiesz-ty jako moja fanka-że ja czekam dziewczynę, an zakochanie się od pierwszego spojrzenia...
Nie, to niemożliwe!
Niall wziął głęboki wdech.
-I to całe zakochanie chyba nastąpiło.
-N...Niall...to...hm...-nie wiedziałam, co powiedzieć, no ale cóż. Jak on powiedział to i ja mogę-Niall, wiesz, ty też mnie się...podobasz... Ale nie tak jak mój idol, ale, hm, no ten...
Położyłam głowę, twarzą w stronę poduszki, myśląc jaka ja jestem głupia. Co ja gadam!
-Rose, naprawdę?-spytał chłopak gładząc moje włosy.
-Tak, podobasz mi się-wymamrotałam do poduszki.
-Ha ha ha!- Niall zaczął się zaśmiał-nie nie rozumiem, co mówisz.
Wróciłam do wcześniejszej pozycji, czyli oparłam głowę na ręku.
-tak , podobasz mi się, Niall.
Spojrzałam na blondyna, a on na mnie.
Powoli nasze twarze się przysuwały, aż nasze usta się złączyły. Po kilku chwilach odsunęliśmy się od siebie i przytuliłam się do chłopaka, zasypiając w jego ramionach...


Jest kolejny rozdział! Komu się podoba, niech napisze w komentarzu :)


Hazz dla Was ;)


czwartek, 24 października 2013

Rozdział 9

* Oczami Alex *

W samochodzie usiadłam obok Harry'ego. On mnie objął ramieniem i poczułam, że robię się cała czerwona. Pogadaliśmy trochę, głównie o sobie. W pewnym momencie Harry położył swoją rękę na moim udzie. Spojrzałam na niego i uśmiechnęłam się.
Czuję, że się zakochałam!
Po chwili uśmiech zszedł mi z twarzy.
Victor...
Harry widząc moją minę, wziął rękę, a było mi tak dobrze!
Gdy dojechaliśmy do domu, chłopcy pomogli nam zanieść nasze bagaże i weszliśmy do domu.
-Dziewczyny, pokażcie chłopakom dom, a ja przygotuję coś do jedzenia i picia-powiedziała Kate i weszła do kuchni.
Pokazałyśmy chłopakom salon, kuchnie, łazienkę na parterze i zaniosłyśmy rzeczy Kate do jej pokoju i weszliśmy na górę. Pokazałyśmy pokój Rose, ona tam zostawiła swoje zakupy i poszliśmy do mojego pokoju. Pokazałyśmy też drugą łazienkę i ogród na dole. Potem weszliśmy do salonu, gdzie była już Kate i poczęstowaliśmy się wafelkami i colą. Usiedliśmy na kanapie i fotelach i rozmawialiśmy. W pewnym momencie, Harry nas przeprosił i poszedł po schodach na piętro.
-Miłego sikania, Harry!-krzyknął Louis. Wszyscy się zaśmialiśmy.

* Oczami Harry;ego *
Poszedłem do pokoju Alex, nie do łazienki jak wszyscy pomyśleli dzięki Lou...
Wiem, że Alex nie ma mojego numeru, bo zapisała go na kartce i zgubiła, a żeby znowu nie zgubiła, poszedłem do biurka, pozwoliłem sobie wziąć marker i zapisałem swój numer na ścianie między łóżkiem i drzwiami od balkonu.
"Teraz nie zgubi"-pomyślałem.
Rozejrzałem się po jej pokoju i uśmiechnąłem się. Na ścianach były plakaty moje, Zayna, Nialla, Liama, Louisa i całego zespołu.
Na biurku zobaczyłem zdjęcie dwóch małych dziewczynek. To były Alex i Rose.
Wziąłem zdjęcie do ręki i oglądałem roześmiane buzie roześmiane buzie obejmujących się dziewczynek.
Pomyślałem o brunetce.
Muszę przyznać, że bardzo ją polubiłem, a nawet bardziej niż bardziej...
Świetnie się czuję w jej towarzystwie,jest bardzo ładna i fajna i wesoła i miła i przyjacielska i...
-Harry! Długo jeszcze?- usłyszałem krzyk Louisa.
Super, pewnie myślą, że ja... że w łazience... kurczę.
Odłożyłem zdjęcie na miejsce i zszedłem na dół, cały zawstydzony.
-No! Nareszcie! Już myśleliśmy, że nigdy nie zejdziesz!-zawołał Niall, a reszta się zaśmiała.
Usiadłem właśnie na miejsce, gdy ktoś zadzwonił do drzwi.
-Idę!-zawołała mama Rose-Kate- podeszła do drzwi i je otworzyła. Przyszli Zayn i Liam.
Przywitali się z dziewczynami i usiedli. Trochę pogadaliśmy.
-Idźcie może do ogrodu, co?-zaproponowała Kate-jest ciepło i w ogóle, ja muszę też zająć się różnymi rzeczami...
Pokiwaliśmy głowami i wyszliśmy. Postanowiłem, że muszę powiedzieć Aex, co do niej czuję.
-Alex-zwróciłem się do brunetki.
-Hm?
-Ja...eee...ty...-nie wiedziałem, co powiedzieć, biorąc pod uwagę, to że nie tylko dziewczyna patrzyła na mnie, ale i reszta chłopaków oraz Rose-chodźmy.
Wziąłem ją za rękę i poszliśmy na hamak, trochę dalej od reszty i usiedliśmy.
-Alex, słuchaj, muszę ci coś powiedzieć-zacząłem-ym...ja do ciebie coś czuję.
Patrzyła na mnie wielkimi oczami. Ja spojrzałem w dół.
-Podobasz mi się. Wiesz, nie chcę cię nazywać swoją znajomą, może koleżanką, ale...hm... dziewczyną.
Podniosłem wzrok na Alex.
-Alex, kocham cię- pocałowałem ją w usta.

* Oczami Alex *
Szybko odsunęłam się od niego.
-Harry, ja...-kurczę, co mam powiedzieć?-ja...eee...mam już chłopaka...
Spojrzałam na chłopaka.
-Ja...kurczę, Alex, przepraszam cię, nie wiedziałem-tłumaczył się, po chwili wstał i dołączył do chłopaków, którzy kopali do siebie, nie wiadomo skąd, piłką. Rose podeszła do mnie i usiadła obok.
-Alex, co się stało?-spytała.
-Ha...Harry mnie pocałował...
-Według mnie ty i Harry ładnie razem wyglądacie-uśmiechnęła się.
Popatrzyłam na nią. Że co? Moja przyjaciółka mów że dobrze wyglądam z innym?!
-Żartujesz sobie?!-krzyknęłam-ja mam chłopaka! I jego, tylko jego, kocham!
-Czyli, że nie wiesz...
Spojrzałam na nią. Co? Czego nie wiem?
-Rose, o co chodzi?-spytałam niepewna, czego się spodziewać.
-Nic, nic...-odwróciła głowę, nie patrząc na mnie.
-Powiedz.
-Nie chcesz wiedzieć...
-Ok, spoko. Myślałam, że jesteśmy przyjaciółkami i mówimy sobie o wszystkim, no ale, jeżeli tak...-byłam zła.
Wstałam i już miałam odejść, kiedy złapała mnie za rękę.
-Zostań, powiem ci...-usiadłam-chociaż...będziesz zła...
-Trudno, przeżyję-zapewniłam.
-No to...hm...Wczoraj rano dzwonił Thom..
-Mój brat?
-Nie przerywaj. Tak, twój brat. I powiedział, że widział Victora z inną.
Co? Nie, nie wierzę. To nieprawda, nieprawda, nieprawda, nie...
-Myślałam, że wiesz, no i.. ty i Harry...
Opadłam na hamak. Nie. Nie, nie, nie, nie! Popatrzyłam na niebo. Poczułam, że do oczu napływają mi łzy. Usiadłam. Rose popatrzyła na mnie zmartwiona.
-Rose-wzięłam głęboki oddech-co ja mam teraz zrobić?
-Nie wiem...nie wiem...chciałabym ci jakoś pomóc, ale nie wiem jak...-przytuliłam się do przyjaciółki.
-Słuchaj, a co ty na to, żebyśmy teraz super-świetnie się bawiły z chłopakami?-spytała.
Spojrzałam na nią.
-Ale Harry...ja jego...no wiesz...-spojrzałyśmy na chłopaka, który właśnie żartowała z Niallem, był uśmiechnięty, ale było widać smutek w jego oczach...
-Wytłumacz mu.
-Nie dam rady!-zawołałam.
-Dasz radę-powiedziała.
-Ej, Harry!-krzyknęła w stronę loczka-chodź na chwilę!
Brunet szybko podbiegł.
-Tak?-spytał.
-Alex, chce ci coś powiedzieć-Rose wstała z hamaka-siadaj.
I poszła do chłopaków.
Brunet usiadł.
-Harry...em...ja...chciałam-jąkałam się.
-Nie, spoko. To moja wina-przerwał mi-masz chłopaka, a ja cię pocałowałem.
-Nie, to znaczy..hm...już nie mama.
Spuściłam głowę.
-Nie? Ale ty...Rose...ty ...ja... Jeju, już nic nie rozumiem.
-Bo właśnie się dowiedziałam od Rose, że mój chłopak, były chłopak, Victor, był widziany z inną przez mojego brata-w ostatnich słowach głos mi się załamał i wybuchłam płaczem.
-Jej, Alex, tak mi przykro-powiedział. Przytuliłam się do niego, a on gładził mnie po włosach i mówił, że wszystko będzie dobrze.
Muszę przyznać, że to była najpiękniejsza chwila mojego życia.

Przepraszam, że taki krótki rozdział, ale nie miałam więcej czasu na pisanie. Może następny będzie dłuższy...