piątek, 18 października 2013

Rozdział 8

Odwróciłam się i zobaczyłam... Harry'ego Stylesa z 1D. Nie mogłam w to uwierzyć! Chłopak był z Lou i Niallem. Cała trójka mnie rozpoznała i się uśmiechnęła. Na moją twarz także wkradł się uśmiech. -Cześć, Alex-pierwszy odezwał się Louis. -Cz...cześć-odpowiedziałam. -Czy jest z tobą Rose?-spytał Niall. -T...tak. Em...w dziale z kosmetykami-odpowiedziałam, a on poszedł do mojej przyjaciółki. -Co za zbieg okoliczności, nie Harry?-spytał Louis loczka, a ten tylko pokiwał głową-zmowu się widzimy! Roześmiałam się. -I bardzo się cieszymy,ale...-pochylił się do mnie, jakby chciał powiedzieć mi sekret-ale Harry najbardziej się cieszy- uśmiechnął się-wiesz, od wczorajszego powrotu cały czas nawijał o tobie... -Lou!-przerwał mu Harry. Uśmiechnęłam się. -...przechwalał się tym, że dał ci swój numer telefonu... -Lou! -...i był smutny cały dzień, że nie piszesz i nie dzwonisz do niego-dokończył błękitnooki kręcąc głową. -Louis!-zdenerwował się Harry. Spojrzałam na niego: -Przepraszam, że nie dzwoniłam ani nie pisałam, ale... twój numer zapisałam na kartce, nie na telefonie... i zgubiłam tą kartkę...- -Ha ha ha!-zaczął się śmiać Louis-to się dobraliście! Bo Harry wczoraj też zapomniał kartki z adresem tego miejsca, gdzie była ta impreza. Ja i Hazz uśmiechnęliśmy się do siebie. Jaki on ma cudownie wygląda! Te loki, zielone oczy i dołeczki... -Alex? Wszystko ok? -Co? E... tak,tak. Ok-zapewniłam chłopaków. Oczami Rose Poszłam do kosmetyków. Chciałam kupić lakier do paznokci. Gdy znalazłam, schowałam go do koszyka z innymi rzeczami:
,
,
,
,
. Nagle poczułam znajomy zapach męskich perfum. Jedyny chłopak jakiego przytuliłam, oprócz kogoś z rodziny, był Niall. To niemożliwe! Odwróciłam się i zobaczyłam Irlandczyka. A jednak! Byłam strasznie szczęśliwa! Uśmiechał się ciągle, a w sumie też. -Cześć, Rose- powiedział. -Cz...cześć.-odpowiedziałam-N...Niall, ty...tu...yyy...-nie wiedziałam, co powiedzieć. Ale on mnie przytulił. -Co tu robisz?-spytał. -Przyszłam na zakupy z Alex i mamą. -fajnie, chodźmy do reszty-zaproponował. -Jakiej reszty? Ktoś jeszcze przyszedł? -Jestem z Harrym i Lou. Są teraz tam z Alex. -A, ok. To chodźmy. Poszliśmy do reszty. Gdy przyszliśmy, przywitałam się z brunetami. Spojrzałam na Alex. " Co oni tu robią?"- spytałam ją w myślach. " Nie wiem"- Alex wzruszyła ramionami i się uśmiechnęłyśmy. Chłopcy kupili sobie po jednej bluzce i podeszliśmy do kasy. Najpierw za zakupy zapłaciłam ja, potem Alex i chłopcy. Nagle zaczęła dzwonić moja komórka. Wiadomo jaki dzwonek. ("WMYB"). Zaczęłam przeszukiwać swoją torbę. Kątem oka widziałam uśmiech na twarzach chłopaków. Dzwonek był dość głośny. Kończyła się już zwrotka Zayna, a ja nadal nie mogłam znaleźć telefonu. Kurczę! Po chwili się wyłączyła. I zaczęła dzwonić komórka Alex. Ten sam dzwonek. Alex też nie mogła znaleźć komórki. Gdy ja znalazłam swoją, Alex już swoją i znalazła i odebrała. -Halo?-spytała-A, Kate! Tak, już idziemy. Aha, tak, tak. A Czekaj!-zawołała i zwróciła się do chłopaków-chcecie iść z nami do kafejki, nie wiem, coś zjeść, napić się? Chłopcy pokiwali głowami. -Ok, Kate-zwróciła się do telefonu-mamy gości...tak, tak...znasz ich...ok, to idziemy. Pa! Alex schowała komórkę do torebki. -Chodźmy do kafejki. Kate się niecierpliwi-powiedziała i wyszliśmy ze sklepu. -Fajny dzwonek-uśmiechnął się Harry.-um...sory, dzwonki. Fajne. Spojrzałam na Alex. -O! ym..hm...tak..eee...-wyjąkałyśmy. -Czyja piosenka?-spytał niespodziewanie Lou. Znowu spojrzałam na Rose nic nie roumiejąc. -Em..no ten... -Bardzo fajna-stwierdził Niall. -Podoba nam się-dodał Hazz. -Ale ją już kiedyś chyba słyszeliśmy...zamyślił się Lou. -e... -Czekajcie, jak to szło?- spytał się Louis. You're insecure Don't know what for You're turning heads when you walk through the do-o-or Don't need make-up To cover Up being the way that you are is eno-o-ough -zaczął blondynek Everyone else in the room can see it Everyone else but you-u śpiewał Harry. Razem z Alex zaczęłyśmy się śmiać.Co za głupki! Nabijali się z nas! Gdy doszliśmy do kafejki, mama nas zauważyła i pomachała. Dosiedliśmy się do niej (ja -> Niall -> Mama -> Lou -> Harry -> Alex), wcześniej chłopcy przywitali się z moją mamą. Zamówiliśmy sobie cole. -Macie dzisiaj, chłopcy, wolne?-spytała. Chłopcy pokiwali głową. -Jutro też, jeżeli coś tam tego...-Harry popatrzył z uśmiechem na Alex. Ona też się uśmiechnęła. Według mnie świetnie razem wyglądaliby jako para...tylko ten Victor.. Nie zbyt go lubię. -To może przyjdziecie do nas?-zaproponowała mama. Chłopcy popatrzyli na siebie. -Ok, super-powiedział Niall. -Czy możemy też zaprosić Zayna i Liama?-zapytał niepewnie Harry. -Oczywiście! -No dobrze, to może już chodźmy?-spytała Alex. -Ok. Wstaliśmy, wzięliśmy bagaże i skierowaliśmy się do wyjścia. -Mam tylko nadzieję, że są wolne taksówki...-powiedziała mama. -Po co taksówki?-spytał Niall. -Musimy jakoś wrócić-wytłumaczyłam-nie mamy samochodu. -To w takim razie, my was zawieziemy-oznajmił Lou i zaprowadził nas do swojego auta. Schowaliśmy zakupy do bagażnika i wsiedliśmy. -Jaki adres?-spytał Louis. -St. Abbey Road 15/3-odpowiedziała mama. Niall tymczasem zadzwonił do Liama i Zayna. -Chłopaki, pamiętacie Rose i Alex z wczorajszej imprezy? No, to spotkaliśmy się dzisiaj i jedziemy do nich. Co? A! Adres: ST. Abbey Road 15/3. Tak? Aha, ok. Tak, tak. No dobra, to czekamy. Siema!- i się rozłączył. Spojrzał na mnie-Rose, podasz mi swój numer? -Eee...jasne-po czym mu podyktowałam, a on zapisywał. A potem podał mi swój numer. Aaa! Mam numer Nialla Horana! Bosko! Mam nadzieję, że podoba się Wam także i ten rozdział :) Już niedługo następny

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Świetny rozdział <33
Czekam na next! :)