wtorek, 23 kwietnia 2013

Rozdział 2

                                                          * Oczami Alex *
  Jesteśmy już na lotnisku. Teraz czekamy i jemy ciastka w lotniskowej restauracji. 
-Dziewczyny, bo do Londynu przyjedziemy dwa dni przed przyjęciem. Co chcecie przez ten czas robić?-spytała mama Rose-Kate.
Popatrzyłyśmy się na siebie.
-Może dzisiaj posiedzimy w domu, rozpakujemy się, coś zjemy...-zaczęłam.
-...tak, a jutro pozwiedzamy miasto-dokończyła Rose.
-Dobrze. Czyli na jutro musimy zostawić trochę pieniędzy, bo możemy zrobić jakiś wypad do sklepów-uśmiechnęła się Kate.
Roześmiałyśmy się, cała trójka.

Uwielbiam mamę Rose. 
Poznałam ją jako miłą i zabawną kobietę.
Jej brązowe włosy opadają na wąskie ramiona. Niebieskie oczy patrzyły na świat z małym błyskiem. Policzki zawsze miała zaróżowione, a czerwone usta uśmiechały się.
Była chuda, ale niska, tak jak jej córka. Zakładała spódnice, rzadko ją widywano w spodniach.
Dzisiaj założyła błękitną bluzkę, szary sweterek, rozkloszowaną, także szarą, spódnicę do kolan i czarne baletki.


















-Samolot do Londynu wylatuje za 15 minut-usłyszałyśmy kobiecy głos z głośników.
-No dobra, dziewczyny, musimy się zbierać i lecieć do samolotu-powiedziała Kate
Po czym poszłyśmy szybko do samolotu.

* w samolocie *

Jesteśmy już w samolocie!
Lecimy od 1 godziny. Usiadłam z Rose, a Kate za nami z nieznaną nam kobietą. Ale mama Rose już ją poznała. Ma na imię Suzanne. Jest piękną blondynką  z niebieskimi oczami.
Leci do Londynu, bu odwiedzić swojego syna-Josha, który tam teraz jest.

Razem z Rose słuchałyśmy MP3. Trochę pogadałyśmy. Napisałam SMS-a do Victora:

CZESC SKARBIE! WLASNIE LECIMY Z ROSE DO LONDYNU. JESTESMY JUZ W SAMOLOCIE. JAK BEDZIEMY NA MIEJSCU TO DAM ZNAC. KOCHAM CIE :* :* :* ALEX

Schowałam komórkę do kieszeni i zasnęłam.

                                                             * Oczami Rose *
W mojej MP3 właśnie leciała piosenka One Direction: "Little Things".
Wsłuchując się w zwrotkę Niall'a zakręciły mi się łzy w oczach. Dzięki temu, co śpiewał i jak śpiewał czułam się piękna, ważna...
Łza poleciała mi po policzku Szybko wytarłam ją jedną ręką. 
Po chwili usłyszałam głos z głośników:
-Za 10 minut lądujemy. Prosimy o zapięcie pasów i przygotowanie do wyjścia. Dziękujemy za lot.
Wyjęłam słuchawki z uszu, schowałam MP3 i inne rzeczy, które wyjęłam do torby, zapięłąm siebie i Alex. Po czym zaczęłam ją budzić.
-Aaaleex, wsaawaaj...-zaczęłam cichym, spokojnym i słodkim głosem.
Ale, zamiast się obudzić, coś zamruczała.
-Ok, Alex-uprzedziłam ją- ...
Chwila ciszy.
-...WSTAWAJ!-krzyknęłam jej do ucha. Może coś to da, ale nie wiem, bo z Alex jest straszny śpioch.
Na szczęście od razu się obudziła i popatrzyła na mnie z uśmiechem
-Już jesteśmy?-spytała.
-Tak, pośpisz się, bo wychodzimy
-Ok..
Zaczęła się pakować.
Londyn, Londyn, Londyn!

                                                                          *  *  *
Wysiadłyśmy z samolotu. Mama i Suzanne wymieniły się numerami i pożegnały i poszłyśmy po taksówkę. Pojechałyśmy pod nasz tymczasowo dom. Usiadłam przy oknie  oglądałam piękne krajobrazy. Mijałyśmy Big Ben, London Eye i piękne parki.
Razem z Alex postanowiłyśmy rok temu, że pracę znajdziemy tutaj, w Londynie, i zamieszkamy razem. Już niedługo...
Wysiadłyśmy z auta, moja mama zapłaciła kierowcy, wzięłyśmy bagaże i ruszyłyśmy pod przepiękny dom.
Podeszłyśmy do drzwi.
-No, dziewczyny, ta piękna chwila-mama wyjęła klucze, po czym włożyła je do zamka. Przekręciła. Nacisnęła klamkę. I otworzyła drzwi. Weszłyśmy...
-Jak tutaj cudownie!-wbiegła Alex o NASZEGO domu i zaczęła latać po nim.
Razem z mamą się zaśmiałyśmy i weszłyśmy za Alex. 
Znajdowałyśmy się właśnie w przedpokoju, po prawej była kuchnia, przez którą można było przejść do salonu z jadalnią, a salon był na końcu korytarza. W nim był taras i ogród z basenem. Po lewej była łazienka i schody. Na piętrze były cztery pokoje. A w dwóch były balkony.
No i cały dom. Po prostu piękny.
Mama zajęła jeden pokój, bez balkonu:             



A ja i Alex z balkonami. Mój:


Alex:
* Oczami Alex *

Ten dom jest cudowny! 
Mam tylko nadzieję, że te dwa tygodnie minął baaardzo długo...
Zeszłam na dół , do kuchni, bo byłam bardzo głodna. Zastałam tam Kate i Rose.
-Czy mamy coś do jedzenia?-spytałam.
-Chyba nie...-powiedziała Rose.
A głodne jesteście?-spytała Kate. Pokiwałyśmy głowami- to ja pójdę do sklepu.
Powiedziała i poszła szykować się do wyjścia.
Mój wzrok powędrował na lodówkę i ją otworzyłam. Nie wierzyłam własnym oczom! Lodówka była pełna jedzenia i picia i to ile tego był!
-Kate! Kate!-zawołałam.
:Po chwili przybiegła.
-Boże, Alex! Co się stało?-spytała przestraszona.
Nie jedź do sklepu. Mamy mnóstwa jedzenia, picia...-pokazałam jej lodówkę. Podeszłam do pierwszej szafki-... talerzy, misek...-podeszłam do drugiej szafki-...kubków, filiżanek...-otworzyłam szufladę- ...i sztućce. Wszystko jest.
Popatrzyła na wszystko i odetchnęła z ulgą.
-O Boże! Alex! Tak mnie przestraszyłaś... Ale dobrze, że mamy potrzebne rzeczy. Porozglądała się po kuchni- to co chcecie zjeść?
Rose podeszła do lodówki i wyjęła trzy malinowe jogurty.
-To!-zawołała radośnie. On wprost przepada za jogurtami!

                                                        *  Oczami Rose *
Poszłyśmy, ja i Alex, do salonu z jogurtami. Usiadłyśmy na kanapie i jadłyśmy. Włączyłam telewizor i po poskakiwałam po kanałach. Na jednym kanale właśnie pokazali wywiad z całym One Direction. Odłożyłam pilot obok siebie i uśmiechnęłam się do Alex.
Podeszła do nas mama.
-Dziewczyny, ja idę do pokoju. Muszę pogadać z ludźmi o imprezie. Nie siedźcie za długo przed telewizorem.-powiedziała.
-Dobrze-powiedziałyśmy razem i wróciłyśmy do oglądania.
W TV Lou jak zawsze się wygłupiał, chłopcy się śmiali, a my z nimi.
Po wywiadzie został puszczony teledysk chłopaków " Live While We're Young". Świetnie się bawiłyśmy oglądając wygłupy chłopaków.
Po teledysku wyłączyłyśmy telewizor i poszłyśmy na górę do swoich pokoi. Pożegnałyśmy się z mamą i nawzajem.
  
                                                          * Oczami Alex *
Przebrałam się w krótkie spodenki i za dużą bluzkę, położyłam się do łózka i napisałam SMS-a do Victora:

CZESC KOTKU! JESTEM JUZ W LONDYNIE! JEST PIEKNIE, MAMY DUZO DOM...TESKNIE ZA TOBA! :* ALEX

Odłożyłam komórkę i poszłam spać.





Cześć Wam! Mam nadzieję, że podobają się Wam moje pierwsze dwa rozdziały! Mam nadzieję, że tak. Mam do Was jedną prośbę; Proszę, zostawcie po sobie ślad w formie komentarza. Do dla mnie bardzo ważne! Piszcie, co Wam się podobało lub nie, o byście zmienili, dodali... Spróbuję jutro dodać następny rozdział:) 
























Brak komentarzy: