środa, 24 kwietnia 2013

Rozdział 3

                                                                 * Oczami Alex *
 
Następnego dnia obudziłam i ubrałam się w to:


















i pościeliłam łóżko. Zobaczyłam, czy może dostałam SMS-a od Victora lub do mnie dzwonił. Nie...
Dlaczego mi nie odpisał? Nie zadzwonił?
Łza spłynęła mi po policzku i spadła na ekran komórki, po chwili druga i trzecia i kolejne. Usiadłam na łóżku.
Po chwili ktoś wszedł do mojego pokoju. Popatrzyłam przestraszona. To Rose. Ona tylko zobaczyła w jakim jestem stanie, jak wyglądam i podbiegła do mnie, usiadła na łóżku i mnie przytuliła.
-Alex, co się stało?-spytała po kilku minutach i podała mi chusteczkę z mojej torebki. Wytarłam nos i popatrzyłam na nią.
-Pisałam...SMS-y do Victora...i...on...jeszcze nie...odpisał!-wybuchnęłam płaczem. Rose podała mi drugą chusteczkę, wytarłam w nią nos i mnie przytuliła.
-Alex..hm...może on nie ma kasy na konie?-spytała niepewnie.
-Może...
Siedziałyśmy przez chwilę w ciszy. Rose odsunęła mnie od siebie na odległość swoich rąk i powiedziała:
-Alex, nie martw się, jakoś się to wytłumaczy. A teraz uśmiechnij się, popraw makijaż, chodź na dół na śniadanie i będziemy się świetnie bawić. Ok?
Pokiwałam głową. Rose szybko mnie przytuliła, pocałowała w policzek, uśmiechnęła się i wyszła.
Poprawiłam makijaż, bo wyglądałam  naprawdę strasznie i zeszłam na dół.
Kate i Rose siedziały już w jadalni przy stole i czekały na mnie. Dosiadłam się do nich i zaczęłyśmy jeść. Pogadałyśmy trochę i odeszłam od stołu. Schowałam swój talerz do zmywarki w kuchni i poszłam na górę do pokoju. Moja komórka zadzwoniła. Piosenka One Direction: "What Makes You Beautiful". Ah, coś cudownego! Nie zmieniłam tego dzwonka od dwóch lat! Odebrałam. To była mama.
-Halo? Alex?
-Tak, mamo. To ja.-powiedziałam.
-Alex! No mów, jak jest? Czemu nie dzwoniłaś?
Zaśmiałam się.
-Mamo, nie dzwoniłam, bo nie miałam już siły. Byłam zmęczona. Jest...-przełknęłam ślinę, myśląc o poranku-...super. Mamy piękny dom i za chwile będziemy iść na zakupy, a jutro jest ta impreza Kate. A wiesz? Razem z Rose jesteśmy na nią zaproszone!
-Alex, to super! Thomas i Sophie tęsknią za tobą! Ja i tata też!
Thomas i Sophie to moje rodzeństwo. Thom jest od mnie starszy o 2 lata, a Sophie młodsza o 3 lata.
-Powiedz i m, że ja też tęsknię-powiedziałam.
-No dobrze, Alex. Ja kończę. Odezwij się jeszcze!
-Dobrze. Pa!
Zablokowałam komórkę i schowałam ją do torebki, wraz z portmonetką, kluczami, chusteczkami, kremem do rąk, błyszczykiem, założyłam okulary na głowę i zeszłam na dół. Tam spotkałam Kate  w przedpokoju.
-O! Właśnie miałam was wołać-uśmiechnęła się i zawołała w stronę schodów-Rose! Chodź!-Idę!-odkrzyknęła moja przyjaciółka. Po chwili zeszła ubrana tak:



















-No dobrze, dziewczyny, chodźmy-powiedziała Kate, wyszłyśmy z domu i go zamknęłam.
Pojechałyśmy taksówką do centrum. Tam wchodziłyśmy do każdego sklepu. Po dwugodzinnym kupowaniu poszłyśmy do kafejki. Usiadłyśmy(ja, obok mnie Rose, a naprzeciwko mnie Kate) i zamówiłyśmy trzy cole. Zaraz nam kelnerka przyniosła picia. Po chwili Kate uśmiechnęła się w moją stronę. Pomyślałam, że do mnie, więc odwzajemniłam uśmiech, a ona wstała i podeszła w moją stronę, więc przyszykowałam się do wstania, w ogóle nie rozumiejąc zachowania Kate. Ale ona minęła mnie  i zawołała:
-Sue!-odwróciłam się , a za mną stała uśmiechnięta Suzanne z samolotu z młodym chłopakiem
, po czym obydwie kobiety się przytuliły.
Usłyszałam dość głośny śmiech. Rose śmiech. Popatrzyłam na nią.
-Co?-spytałam.
-Alex, coś ty zrobiła?-spytała śmiejąc się.
Aha...
Kate,Suzanne i chłopak podeszli do naszego stolika i usiedli.
-Dziewczyny, poznajcie mojego syna-Josha.-Przedstawiła nam Suzanne  chłopaka.








                                                               *  Oczami Rose  *
Wstałam i podałam rękę Joshowi.
-Cześć, jestem Rose.
Po mnie Alex wstała.
-Cześć. Alex.
Chyba mi się spodobał ten chłopak. Bardzo przystojny. Podobają mi się blondyni.
-A ja jestem Kate. Mama Rose-przedstawiła się moja mama.-coś zamawiacie?-zwróciła się w stronę Suzanne.
-Chyba tak.
I za chwile piła swoją kawę, a Josh wodę z cytryną.
Gadaliśmy dość długo. Zauważyłam, że chłopak często się na mnie patrzył, przez, co czułam motyle w brzuchu.
O 15:00 pożegnałyśmy się, wzięłyśmy zakupy i wróciłyśmy do domu.
Tam rozpakowałyśmy nasze nowe rzeczy: bluzki, spódnice, biżuterie i buty.
Zeszłam na dół do salonu i włączyłam telewizor.
Za chwile przyszła Alex i powiedziała, żebyśmy poszły do ogrodu popływać. Oczywiście się zgodziłam. Uwielbiam pływać!
Wyłączyłam telewizor i poszłam do pokoju. Założyłam taki kostium:


Wzięłam ręcznik, poszłam do pokoju mamy, powiedziałam, że idziemy do ogrodu i zeszłam na dół. Poszłam do kuchni i wzięłam zimną wodę i poszłam do ogrodu.
















Mam nadzieję, że Wam się podoba nowy rozdział. Proszę o komentarze! :)

Ty: Niall! Obiad!
Niall:


2 komentarze:

Anonimowy pisze...

super. dodaj nexta

Unknown pisze...

Dzękuję! W następnym tygodniu może napiszę następną część :)